wtorek, 2 czerwca 2009

trochę złote pantofelki...

chyba wreszcie przyszedł czas na zasłużony odpoczynek... i nie mówię tu o wakacjach tylko o tym że ostatnie 8 miesięcy dało mi ostro do wiwatu... było na prawdę ciężko... najpierw śmierć taty,później wojna starszego syna z ojcem, potem drugi zawał mamy, potem problem z młodszym... alkohol, fajeczki, wagary, te sprawy... i wreszcie ja... zdemolowana psychicznie i fizycznie (przytyłam chyba z 5 kilo!) rozlazł się gdzie mój związek ze Skarbkiem, dostałam w firmie "ultimatum" że albo poprawie swoje zachowanie (jestem niekompatybilna ze środowiskiem) albo pójdę na urlop na koszt państwa... znaczy się po prostu mnie wywalą... ciężka sprawa... jakoś mi się to wszystko porozłaziło w szwach... nie umiem tego utrzymać... jak zatkam jedną dziurę palcem to pojawia się druga i znów trzeba zatykać... w końcu palce też się kończą... i tak w kółko... ale... teraz chyba zaczął się MÓJ czas... czas w którym JA będę dla siebie najważniejsza... bo przecież kto ma zadbać o mnie jak nie ja sama... co prawda mama po śmierci taty wpiła się we mnie jak pijawka i trzyma bardzo mocno ale... dam sobie radę... kocham ją bardzo ale muszę mieć trochę przestrzeni życiowej... własnej przestrzeni, takiej tylko dla mnie... zaczęłam chodzić na spacery, jeździć na (pożyczonym) rowerze, byłam nawet dwa razy na basenie! co prawda kostiumy kąpielowe nadają się do wrzucenia do skrzyni PCK (bo są o 2-3 rozmiary za wielkie) ale kupię sobie nowe... i będę chodziła na basen... no... może pójdę kilka razy... korci mnie żeby kupić sobie wrotki (rolki odpadają)... ale w sklepach są tylko takie dla dzieci a na allegro są takie po 350 PLN a na takie to mi żal kasy... ale może coś wymyślę... teraz za namową kogoś, kogo darzę wielkim szacunkiem "buduję sobie moje miasto", takie miasto w mojej głowie, gdzie bywam co jakiś czas, gdzie mogę odpocząć, zmienić coś na lepsze i pobyć sama ze sobą... na szafeczce nocnej leży "sekret" który czytam sobie do poduszki... Ktoś powiedział mi że teraz jest "mój czas" że gwiazdy są mi przychylne, że jeśli czegoś bardzo zapragnę to na pewno to dostane.. tylko... muszę uwierzyć w siebie... muszę codziennie starać się być dobrym człowiekiem... dla siebie... i być wdzięczną sobie za to że jestem taka jaka jestem... że umiem to co umiem, że mam to co mam bo przecież zawsze mogłam trafić gorzej... i stąpać po ziemi w drewnianych chodakach a nie w trochę złotych pantofelkach... więc teraz idę zrobić SOBIE pachnącą kąpiel i wskoczę do łóżka... w końcu każdej z nas należy się odrobina kobiecego luksusu...
dobranoc...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz